W czasach, gdy świat pogrąża się w geopolitycznych napięciach, a hasła „niezależność”, „samowystarczalność” i „bezpieczeństwo” wracają z nową mocą – rola instytucji takich jak Łukasiewicz – Instytut Chemii Przemysłowej staje się absolutnie kluczowa. Bezpieczeństwo Polski nie zaczyna się bowiem wyłącznie przy granicach czy w bazach wojskowych.
Zaczyna się w laboratoriach, instalacjach pilotażowych i przy syntezach chemicznych – tam, gdzie powstają cząsteczki, które w czasie kryzysu mogą zadecydować o życiu lub śmierci, o przewadze lub zależności, o odporności lub chaosie.
Od wojskowego zaplecza po apteczne półki
W świecie, w którym napięcia geopolityczne narastają, a globalna stabilność staje się coraz mniej przewidywalna, strategiczne bezpieczeństwo państwa przestaje być domeną wyłącznie armii czy dyplomacji. Coraz większe znaczenie zyskuje to, co dzieje się… w laboratoriach i zakładach chemicznych. To tam zaczyna się odporność – technologiczna, surowcowa i przemysłowa. Projekt Sieci Badawczej Łukasiewicz ma za zadanie uniezależnić Polskę od zewnętrznych dostaw dwóch strategicznych komponentów amunicji nowej generacji: nitrocelulozy i nitroguanidyny. Substancje te są podstawą nowoczesnych prochów i paliw rakietowych – bez nich nie da się produkować skutecznej amunicji. Działania te mają zapewnić Polsce możliwość ich produkcji na miejscu – z wykorzystaniem krajowych surowców i innowacyjnych procesów chemicznych. Co więcej, w przypadku nitrocelulozy mowa o surowcu, który powstaje z odzysku, m.in. z odpadów drzewnych i bawełnianych – to nie tylko krok ku niezależności, ale też element gospodarki o obiegu zamkniętym. Ale bezpieczeństwo Polski to nie tylko amunicja. To także leki.
Od działań militarnych do wojny zdrowotnej
Pandemia COVID-19 obnażyła coś, o czym eksperci mówili od lat: Europa – uzależniła się od azjatyckich dostawców substancji czynnych do leków (API). Gdy łańcuchy dostaw pękły, pacjenci zostali bez leków, szpitale – bez terapii, a państwa – bez kontroli. To sytuacja równie ryzykowna jak brak amunicji w czasie wojny. Bo czym jest szpital bez leków? Tym samym, czym czołg bez pocisków – wygląda groźnie, ale nie zadziała.
Właśnie dlatego Łukasiewicz – IChP podjął wyzwanie odbudowy krajowego potencjału w zakresie API. Z 70-letnim doświadczeniem w obszarze farmacji, międzynarodowymi certyfikatami GMP i CEP oraz infrastrukturą klasy światowej, Instytut nie tylko syntezuje, ale także skaluje i wdraża substancje czynne – od projektu cząsteczki po gotowy lek.
– Krajowa produkcja API to więcej niż chemia – to inwestycja w nasze bezpieczeństwo i suwerenność kraju – podkreśla Wojciech Maszewski, dyrektor Departamentu Produktów Farmaceutycznych Łukasiewicz – IChP – Każdy gram substancji czynnej, które opuszcza nasze laboratoria to nie tylko efekt pracy naukowców, ale konkretna odpowiedź na ryzyko braków leków. To właśnie tu, zaczyna się nasze bezpieczeństwo lekowe.
Lekowa linia frontu: Jak Łukasiewicz – IChP chroni zdrowie milionów
Każdego roku Łukasiewicz – IChP produkuje ponad 253 miliony dawek API, co przekłada się na leczenie ponad 2,5 miliona pacjentów w Polsce i na świecie. Liczby te stale rosną, a dzięki prowadzonym inwestycjom takim jak współfinansowanymi z Funduszy Europejskich w ramach KPO Kampus Mościcki, produkcja prowadzona jest nie tylko na światowym poziomie ale również pokrywa zapotrzebowanie nie tylko Polski ale również znacznej części Europy. W portfolio znajdują się m.in. kluczowe substancje do leczenia białaczek, nowotworów piersi, jaskry, łuszczycy czy choroby afektywnej dwubiegunowej. Cząsteczki takie jak Kladrybina, Tacalcitol czy Karwedilol nie tylko ratują zdrowie – one przywracają europejską niezależność i bezpieczeństwo. Na szczególną uwagę zasługuje projekt syntezy Oseltamiwiru – substancji czynnej leku na grypę sezonową i pandemiczną. W czasie ostatnich zimowych szczytów zachorowań lek ten zniknął z aptek, a Polska – mimo posiadanej technologii – musiała czekać na dostawy z Chin i Indii. Łukasiewicz – IChP ma gotową technologię syntezy Oseltamiwiru, która może być wdrożona w ciągu 12–18 miesięcy. To realna tarcza zdrowotna.
Odporność zaczyna się w laboratorium
Dziś granic nie broni się wyłącznie armią. Dziś granic bronią także chemicy, inżynierowie, technolodzy i laboranci. W świecie, w którym kryzysy przychodzą z zaskoczenia – wojny, pandemie, zmiany klimatyczne – bezpieczeństwo państwa zależy od zdolności szybkiego reagowania. Od tego, czy potrafimy działać lokalnie. Od tego, czy mamy własne API. Własną nitrocelulozę czy nitroguanidynę. Własną technologię. I własne know-how. W Łukasiewicz – IChP nie tylko projektujemy cząsteczki – budujemy ogniwa w łańcuchu bezpieczeństwa. Każda reakcja, każda synteza, każdy gram substancji czynnej to krok w stronę państwa, które może chronić swoich obywateli – i na froncie, i w szpitalu. Bo bezpieczeństwo to nie hasło. To precyzyjna praca, która zaczyna się od chemii.
O inwestycjach w krajowe moce produkcyjne API mówił w TVN24 dr Piotr Zaleski z Departamentu Produktów Farmaceutycznych Łukasiewicz – IChP.
oprac. M.S.